Minęło ponad pół roku odkąd Chorwacja zamieniła kuny na europejską walutę. Dołączenie już dwudziestego kraju Unii Europejskiej do strefy euro stało się głośnym tematem i narzędziem w konfrontacji politycznej, jak również medialnej. Niektóre negatywne doniesienia z kraju nad Adriatykiem mogły budzić szok i współczucie wobec Chorwatów, gdyż można było odnieść wrażenie, że wraz z przyjęciem euro ich sytuacja materialna drastycznie się pogorszyła. A jak było naprawdę?
Na początku roku ujawniliśmy bolesne zderzenie z rzeczywistością słów Premiera Mateusza Morawieckiego o rzekomej euro-drożyźnie. Teraz dokładnie przeanalizowujemy medialne doniesienia o cenach w Chorwacji po przyjęciu euro.
Euro-drożyzna na nagłówkach
Natężenie pogłosek odnośnie rzekomej drożyzny w Chorwacji, w związku z wprowadzeniem euro, wzbudził m. in. artykuł na portalu Forsal.pl. Jego autor powołał się na źródło w austriackim, eurosceptycznym tabloidzie “Kronen Zeitung”. „Jestem właśnie na wakacjach w Chorwacji, ceny są wyższe niż w Austrii. Pizza kosztowała mnie 18 euro, befsztyk – 38 euro” – alarmowało czasopismo. Te doniesienia powieliło także money.pl, cytując, że ceny w Chorwacji drastycznie skoczyły po wejściu kraju do strefy euro. – Do niedawna tani kierunek straszy dziś cenami – mogliśmy przeczytać w polskich mediach. Bez ogródek sprawę postawił portal wGospodarce.pl, powołujący się na to samo, austriackie źródło: “Koszmar w Chorwacji. Skutki wprowadzenia euro”. O tym, że źródłem tych rewelacji jest, prawicowo-populistyczny oraz znany z eurosceptycyzmu tabloid, media nie informowały.
Doniesienia te stały się pożywką dla niektórych polskich polityków, będących zagorzałymi przeciwnikami przyjęcia euro w Polsce. Krzykliwe nagłówki wykorzystała m. in Konfederacja.
Kilka sformułowanych w ten sposób komunikatów wywołało falę artykułów o wysokich cenach w Chorwacji. “Turyści odwołują rezerwacje”, głosił m. in. portal Polsat News. “Chorwacja coraz droższa. Nawet Niemcy i Czesi rezygnują” – wtórowała redakcja O2.pl. Jakkolwiek te wpisy bezpośrednio nie łączyły wysokich cen z wprowadzeniem euro, to komentarze internautów jasno wskazywały na złe skojarzenia z europejską walutą. Jak pokazuje pogłębiona analiza, nie oparta wyłącznie na nośnych hasłach – niesłusznie.
Cały tekst jest dostępny na stronie naszej kampanii „KursNaEuro.pl”.