Autor: FWG
„Drodzy Przyjaciele, dziękuję wam za to, że walczycie o wolność gospodarczą i godność dla każdego człowieka” – powiedział Tom G. Palmer podczas warszawskiego spotkania Fundacji Wolności Gospodarczej.
Autor: FWG
„Drodzy Przyjaciele, dziękuję wam za to, że walczycie o wolność gospodarczą i godność dla każdego człowieka” – powiedział Tom G. Palmer podczas warszawskiego spotkania Fundacji Wolności Gospodarczej.
– Udział w tym wydarzeniu poświęconym wolności gospodarczej, w towarzystwie tak znakomitych przyjaciół wolności każdego człowieka, jest dla mnie zaszczytem. Doszedłem do wniosku, że w ramach mojego wkładu w to spotkanie podzielę się przemyśleniami o naturze wolości, którą dziś celebrujemy. Celebrujemy to, czego wielu intelektualistów i polityków nienawidzi.
Karol Marks w swoim jawnie antysemickim eseju „W kwestii żydowskiej” zaatakował wolność, którą my świętujemy, a którą nazwał „wolnością człowieka jako izolowanej, zamkniętej w sobie monady”. Choć było to podłe oszczerstwo, przetrwało do dziś. Być może zanim zacznę cytować Marksa, powinienem ostrzec tu zebranych, że jego idee są odrażające.
Jadowita nienawiść Marksa do Żydów legła u podstaw jego ataków na gospodarkę rynkową. Oto próbka jego nienawistnej filozofii:
„Nie szukajmy tajemnicy Żyda w jego religii, lecz szukajmy tajemnicy religii w rzeczywistym Żydzie. Jaka jest świecka podstawa żydostwa? Praktyczna potrzeba, własna korzyść. Jaki jest świecki kult Żyda? Handel. Jaki jest jego święty bóg? Pieniądz. Otóż właśnie! Emancypacja od handlu i pieniądza, a zatem od praktycznego, rzeczywistego żydostwa byłaby autoemancypacją naszych czasów. Taka organizacja społeczeństwa, która usunęłaby przesłanki handlu, a więc i samą możliwość handlu, uniemożliwiłaby istnienie Żyda”.
Marks odnosił się z pogardą do jednostki ludzkiej. Pisał: “Przyznajcie, że przez jednostkę ludzką rozumiecie jedynie burżuja, burżuazyjnego posiadacza i nikogo więcej. A taka jednostka istotnie ma być zniesiona”.
Fanatycy inspirowani anty-liberalną ideologią Marksa podjęli działania, by „znieść” wiele milionów ludzi, o czym doskonale wiemy i co wciąż mamy w pamięci. Podobnie czynili, inspirowani tą samą nienawiścią, konkurencyjni wyznawcy kolektywizmu – narodowi socjaliści, faszyści, strzałokrzyżowcy i inni kolektywiści narodowi i rasowi. Wszyscy oni kierują się nienawiścią wobec dobrowolnej współpracy i wobec rynku, a w szczególności nienawiścią wobec ludzi zajmujących się handlem i biznesem.
Fryderyk Engels, w artykule zamieszczonym w tym samym numerze pisma, w którym Marks opublikował swój toksyczny, antysemicki traktat, w następujący sposób opisał ludzi interesu:
„Ograniczyliście wojny by tym lepiej zarabiać w czasie pokoju, aby do ostatecznych granic zaostrzyć wrogość między poszczególnymi ludźmi, haniebną walkę konkurencyjną!”.
Engels potępiał więc pokój jako efekt dążenia do wspólnego osiągania korzyści poprzez handel! Normalny człowiek, który nie jest trawiony taką nienawiścią, jaka kierowała tymi dwoma osobnikami, doszedłby do wniosku, że skoro zyski z handlu prowadzą do dobrobytu i pokoju, to są wręcz pożądane.
Engels i Marks traktowali konkurencję z wrogością i nienawiścią. Zupełnie nie rozumieli, na czym polega konkurencja w gospodarce rynkowej. Firmy konkurują między sobą na rynku, ale o co konkurują? Otóż konkurują o współpracę z innymi. Firmy konkurują o współpracę z klientami, inwestorami, pracownikami i drobnymi dostawcami. Wolność gospodarcza wiąże ludzką konkurencję ze współpracą, umożliwiając tworzenie się bardziej harmonijnego, współpracującego i żyjącego w dostatku społeczeństwa. Jak wiemy, konkurencja sama w sobie może być brutalna. Konkurencja przez wojnę i przemoc niszczy społeczeństwo. Aby tworzyć harmonię i współpracę, konkurencja musi zachodzić w ramach praworządności, dobrze zdefiniowanych praw, ograniczonej władzy politycznej i domniemania wolności.
Domniemanie wolności ma charakter analogiczny do domniemania niewinności. Zanim podda się karze jakąś osobę, oskarżyciel musi dowieść jej winy. Osoba ta nie powinna być obarczana obowiązkiem dowiedzenia swojej niewinności. Podobnie nikt nie musi dowodzić, dlaczego powinien uzyskać specjalne pozwolenie, by zrobić coś konkretnego, na co ma ochotę – na przykład założyć kapelusz lub go nie zakładać, kupić tę lub inną książkę, wstać o wpół do ósmej rano albo za kwadrans ósma, policzyć sobie 6 złotych lub 7 złotych za kawę, kupić krzesło drewniane lub metalowe. Wolne społeczeństwo cieszy się wolnością domniemanego przyzwolenia. Ciężar dowodu spoczywa na tych, którzy pragną ograniczać nasze zwykłe wolności, nie zaś na tych, którzy z nich korzystają.
Domniemanie wolności jest tym, co umożliwia innowacje, czyli bijące serce kwitnącego porządku ekonomicznego. Bez domniemania wolności i swobody przedsiębiorczości, trudno o innowacje, a co za tym idzie, trudno o lepsze życie. Przy czym należy pamiętać, że domniemanie wolności opiera się na władzy ograniczonej i praworządności. Jak zauważył angielski myśliciel John Locke, „tam, gdzie nie ma prawa nie ma wolności”. Prawo opiera się nie na wydawanych przez władze edyktach, ale na zasadach, które są stabilne i przewidywalne, które stosują się w równym stopniu do wszystkich. Przepisy prawa powinny zapewniać równy zakres wolności i umożliwiać kreślenie dalekosiężnych planów.
Czy powinniśmy prosić o zezwolenie na założenie nowej firmy, zawieranie umów lub zmianę cen, czy też możemy domniemywać, że wolno nam to zrobić? Porządki prawne wymagające specjalnych zezwoleń nie przewidują wolności w tym zakresie. Państwa o takich porządkach prawnych są też biedniejsze oraz bardziej narażone na korupcję i nieuczciwość niż państwa o porządkach prawnych, które ogólnie rzecz biorąc zakładają swobodę w tym zakresie, bez konieczności uzyskiwania zezwoleń.
Wraz z Mattem Warnerem napisaliśmy książkę Development with Dignity, która ukazała się nakładem londyńskiego wydawnictwa Routledge. Wykazujemy w niej, że domniemanie wolności jest centralnym elementem rozwoju ekonomicznego i dobrobytu. Marks i liczni współcześni ekonomiści skupiają się na samej akumulacji kapitału jako tym, co definiuje współczesny świat. Nie mają racji. Tym, co definiuje współczesny świat, jest innowacyjność.
Postępy w ogólnej kondycji ludzkości nie biorą się z pomnażania ilości wykonanej pracy, ale z innowacyjnych zmian, które często wymagają mniej pracy – na przykład zastępując kosze taczkami, gołębie pocztowe telegrafem, pióra maszynami do pisania, a maszyny do pisania komputerami. Podniesienie dochodów zwykłych ludzi wymaga innowacji, przetestowanych przez rynek oraz sygnały i zachęty wynikające z zysków lub strat.
Wolne społeczeństwo – nie marksistowski zbiór odizolowanych monad, ale wolne społeczeństwo złożone z dobrowolnie współpracujących ludzi – opiera się na ogólnym domniemaniu wolności, które, z kolei, opiera się na ograniczeniu władzy polityków. Ograniczenie władzy opiera się na porządku konstytucyjnym i praworządności, które to, z kolei, są wspierane przez etyczny konsensus w społeczeństwie szanującym godność każdej osoby.
Misja Fundacji Wolności Gospodarczej opiera się na dbałości o godność osoby ludzkiej. W sprzeciwie wobec władzy, stoicie po stronie moralności.
Pozwolę sobie zakończyć to wystąpienie słowami kogoś, kto choć nigdy nie doświadczył wolności gospodarczej, dobrze ją rozumiał. Wasilij Grossman był sowieckim pisarzem, ofiarą prześladowań ze strony KGB. Opisał swoją konstatację, że wolność jest pożądana nie tylko dla pisarzy, jakim był on sam, ale dla każdego człowieka. W powieści „Wszystko płynie” napisał:
„Myślałem dawniej, że wolność to wolność słowa, prasy, sumienia. Ale wolność to całe życie wszystkich ludzi, wolność to: masz prawo siać, co chcesz, szyć buty, palta, piec chleb z ziarna, które zasiałeś, możesz to ziarno sprzedawać albo nie sprzedawać – jak ci się żywnie podoba. I ślusarz, i hutnik, i artysta malarz – powinni żyć i pracować, jak chcą, a nie jak im każą. Tymczasem wolności [w ZSRR – przyp. tłum] nie mają ani ci, co piszą książki, ani ci, co sieją zboże czy szyją buty”.
Drodzy Przyjaciele, dziękuję wam za to, że walczycie o wolność gospodarczą i godność dla każdego człowieka.
Wystąpienie miało miejsce w Warszawie, 4 grudnia 2021 roku.
Autor:
Dr Tom G. Palmer wiceprezes ds. programów międzynarodowych w Atlas Network, gdzie zajmuje również stanowisko George M. Yeager Chair for Advancing Liberty. Współautor książki Development with Dignity: Self-Determination, Localization, and the End to Poverty (Routledge, 2022), którą napisał wraz z Mattem Warnerem. Wieloletni współpracownik Cato Institute, wcześniej wiceprezes Institute for Humane Studies na George Masona University. Do czasu pandemii dużo podróżował, aby współpracować z organizacjami pozarządowymi promującymi liberalną demokrację i wolność gospodarczą, co zapoczątkował jeszcze przed upadkiem ZSRR. Publikował w czasopismach takich jak Harvard Journal of Law and Public Policy, Foreign Policy, Ethics, Critical Review, Global Policy, Eurasia Review i Constitutional Political Economy, a także w mediach, m.in. Wall Street Journal, New York Times, Die Welt, Caixing, Al Hayat, Boston Review, Los Angeles Times, Washington Post i The Spectator of London. Jest autorem Realizing Freedom: Libertarian Theory, History and Practice (Cato Institute, wyd. rozszerzone 2014), redaktor The Morality of Capitalism (2011), After the Welfare State (2012), Why Liberty (2013), Peace , Love & Liberty (2014) oraz Self-Control or State Control? You Decide (2016).
Palmer otrzymał licencjat w John’s College w Annapolis w stanie Maryland, tytuł magistra filozofii na The Catholic University of America w Waszyngtonie D.C. i doktora nauk politycznych na Uniwersytecie Oksfordzkim.