Autor: FWG
Autor: FWG
Zmiany w polityce po ośmiu latach populizmu i ataków na liberalną demokrację były dla wielu osób ważnym, krótkofalowym celem. Jednak dziś już trzeba myśleć w znacznie dłuższym horyzoncie czasowym, aby w końcu zrobić z Polski kraj zamożny, atrakcyjny i jeszcze lepszy do życia.
PiS omamił wielu wizją Polski, w której dobrobyt miał się opierać na kontrolowanych przez polityków „narodowych czempionach”, oligarchicznych relacjach władzy i biznesu, państwowych inwestycjach i wysokim poziomie redystrybucji, czyli zabieraniu jednym i rozdawaniu drugim. Najwyższy czas odejść od takiej ułomnej polityki.
Rządzący powinni ogłosić nową wizję rozwoju i umiejętnie opowiedzieć o niej wyborcom. Jest wiele sensownych rekomendacji i konkretnych polityk opracowanych przez organizacje przedsiębiorców, think-tanki i naukowców. Trzeba tylko sięgnąć po właściwe i je po prostu zacząć wprowadzać. Podporządkujmy to jednak nowej wizji gospodarki, która będzie bazować na sprawdzonych receptach z przeszłości.
Uważam, że w tej wizji, gospodarka powinna być oparta na własności prywatnej, dla której niezbędny jest powrót do tak silnie zdemonizowanej prywatyzacji, oraz konkurencyjna, czego nie osiągniemy bez deregulacji i doprowadzenia do tego, by Polska była liderem wolności gospodarczej. Inspiracją niech będą kraje Północy, od Skandynawii, przez Holandię, Irlandię czy Niemcy, które są dużo wyżej w rankingach wolności gospodarczej i konkurencyjności.
Nie idźmy drogą znacznie słabiej zorganizowanego gospodarczo Południa. Nie ograniczajmy też wizji rozwoju do wybudowania jednego lotniska. Potrzebujemy pilnie odpowiedzi na coraz poważniejsze wyzwania demograficzne, związane ze starzejącym się społeczeństwem i spadającą liczbą osób w wieku produkcyjnym. I wreszcie niezbędna jest wizja silniejszej Polski w zintegrowanej Europie, w czym pomogłoby przyjęcie kursu na euro i powrót do poważnej dyskusji o wspólnej walucie.
Rządzący dokonali już kilku zdecydowanych zmian w telewizji publicznej czy prokuraturze. W kolejce czekają następne instytucje, które PiS próbował zawłaszczyć. Ale gospodarka nie powinna czekać w kolejce – wiele reform rząd może realizować równolegle. W mojej firmie, którą buduję od 32 lat, nie zatrzymujemy się. Inwestujemy w nowe technologie, nowych ludzi. Rozwój trwa 24 godziny na dobę. Jeśli zatrzymamy się choćby na chwilę, to po nas. Z podobną myślą powinno działać państwo, szczególnie w czasach tak dynamicznych zmian technologicznych, rozwoju sztucznej inteligencji, wojny na wschodzie czy kolejnych fal radykalnego populizmu.
Większe bezpieczeństwo, nowoczesna edukacja, sprawne sądy, porządna infrastruktura czy transformacja energetyczna – wszystko to wymaga pieniędzy. Nie wyprodukują ich politycy. Jak mówiła brytyjska premier Margaret Thatcher „nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”. Bez względu na to, jakie kto ma poglądy na temat tego, ile państwo powinno „zabierać”, faktem jest, że najpierw trzeba coś stworzyć, by było z czego „zabrać”. To tylko jeden z wielu powodów, dla których tak ważna jest gospodarka.
Jeszcze ważniejsze jest to, że rozwijająca się gospodarka pozwala budować siłę kraju i ludzi, którzy w nim mieszkają. Dzięki szybkiemu i stabilnemu wzrostowi, który doprowadzi do dogonienia najzamożniejszych krajów Zachodu, wzmocnimy pozycję Polski w instytucjach międzynarodowych, w tym w UE i NATO. Poza tym, rozwój gospodarczy to najlepszy sposób na wzrost wynagrodzeń i podniesienie poziomu życia.
Jest wiele dowodów empirycznych pokazujących, że wolnorynkowy kapitalizm, globalizacja i otwartość przyczyniły się w ostatnich 200 latach do gigantycznego rozwoju, ograniczenia ubóstwa i poprawy warunków życia ogromnej części ludzkości. Przypominał o tym niedawno w Davos prezydent Argentyny Javier Milei.
W kwietniu 2023 roku apelowałem o większe zaangażowanie przedsiębiorców w politykę i społeczeństwo obywatelskie („Wybory 2023. Czas na głos przedsiębiorców”, „Gazeta Wyborcza” 20 kwietnia 2023 r.). Choć grupa ta mogła zrobić więcej, a niektórzy jej przedstawiciele nie stanęli na wysokości zadania, to myślę, że dołożyliśmy cegiełkę do zmian w Polsce. Wyniki exit poll z dnia wyborów pokazały, że poparcie wśród przedsiębiorców dla obecnej koalicji rządzącej wyniosło łącznie ponad 65 proc. przy zaledwie 20 proc. głosów na PiS.
Dzięki wsparciu biznesu doszło do kilku głośnych kampanii mobilizacyjnych, co przełożyło się na rekordowo wysoką frekwencję. Skutecznie zniechęcano też do udziału w populistycznym referendum, w którym demonizowano prywatyzację, podwyższanie wieku emerytalnego w starzejącym się społeczeństwie czy otwartość na imigrantów. Co istotne, wielu prywatnych przedsiębiorców zdecydowało się na wpłaty na partie ówczesnej opozycji, co kontrastowało z rejestrem wpłat na PiS, pełnym nominatów do spółek skarbu państwa.
W tym roku, czeka nas 35. rocznica transformacji. Gdyby nie tamte wydarzenia pewnie nigdy nie zostałbym przedsiębiorcą. Liderzy, którzy przeprowadzili Polskę przez ten trudny proces, w tym Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki czy Leszek Balcerowicza, mieli wizję i determinację, prowadząc kraj ku demokracji, większej wolności gospodarczej i integracji ze światem Zachodu. Nie ulegali łatwym wymówkom, że czegoś nie da się zrobić. Nie bali się podejmować ryzyka. Widzimy obecnie, jak bardzo opłacił się podjęty wtedy wysiłek. Dziś nie potrzeba tak dużych wyrzeczeń, ale zarówno w polityce, jak i w biznesie pewien wysiłek jest niezbędny, aby po jakimś czasie przyszły dodatkowe korzyści.
Rocznica transformacji to powód do świętowania, ale też pretekst, by mówić o przyszłości. Nie uda się przeprowadzić ambitnych reform, jeśli nie dojdzie do transformacji w myśleniu o gospodarce. Polityka gospodarcza nie może być tematem drugorzędnym i ograniczać się do dbałości o „ciepłą wodę w kranie”. Inaczej nigdy nie domkniemy luki rozwojowej pomiędzy Polską a krajami, które miały to szczęście, że nie straciły ponad 40 lat w socjalizmie. Ważne też, by przedsiębiorcy nie byli traktowani z wrogością, bo są zbyt ważną częścią ekosystemu gospodarczego. Niektórzy przedstawiciele mojej profesji przyczynili się do psucia wizerunku przedsiębiorcy, jednak kilka czarnych owiec nie powinno stanowić uzasadnienia do odrzucania partnerskich relacji biznesu i polityki, których efektem będzie rozwój firm, poprawa sytuacji pracowników i w konsekwencji wzrost PKB.
Stworzona przeze mnie Fundacja Wolności Gospodarczej wspiera wiele inicjatyw pozarządowych, które przygotowują konkretne rozwiązania legislacyjne, jak i pracują nad edukacją obywatelską i transformacją myślenia w sposób długofalowy, budując lepszy klimat idei dla wolnościowej wizji rozwoju.
W 2023 r. obroniliśmy w Polsce liberalną demokrację. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie powrót Donalda Tuska do krajowej polityki, co uchroniło nas przed groźną zapowiedzią „Budapesztu w Warszawie”. Zmiany polityczne w kraju, to szansa, którą warto jak najlepiej wykorzystać i namawiam do tego premiera, rządzących i wszystkie rozsądnie myślące osoby z opozycji, bo wiele ważnych dla Polski i przyszłych pokoleń reform potrzebuje współpracy ponad podziałami partyjnymi.
Czas na przedstawienie wizji rozwoju, w której prywatyzacja, deregulacja, odpowiedzialne podejście do demografii czy rozpoczęcie dyskusji o euro w Polsce mogą posłużyć jako nowe siły napędzające rozwój i uchronić nasz kraj przed powrotem skrajnych populistów do władzy.
Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może brzmieć to ryzykowanie. W końcu przez lata PiS i inne siły populistyczne wszystkie te tematy próbowały nam zohydzić. Jednak jako przedsiębiorca wiem, że czasami ryzyko jest niezbędne, aby później osiągnąć dużo większe korzyści, a doświadczeni politycy powinni potrafić tym ryzykiem odpowiedzialnie zarządzać. Poza tym to liberalizm, a nie rozrośnięte państwo, jest lepszym zabezpieczeniem przed populizmem.
Dziś rządzący w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii mierzą się z lokalnymi problemami i słabnącym poparciem. W tej sytuacji to Polska, korzystając ze swoich mocnych stron i nowego otwarcia w polityce, powinna dobrze wykorzystać moment i tak jak w 1989 roku stać się liderem w odważnych reformach na poziomie kraju, ale też w całej UE. Przez ostatnie osiem lat zmarnowaliśmy wiele okazji na realne i dobre zmiany w gospodarce. Ambitne reformy pozwolą nadrobić ten stracony czas.
Autor jest przedsiębiorcą, prezesem zarządu Press Glass Holding S.A., twórcą Fundacji Wolności Gospodarczej.
Tekst ukazał się w wydaniu papierowym “Gazety Wyborczej” z 7 marca 2024 r. oraz na portalu wyborcza.pl.