Autor: FWG
Wszyscy staramy się racjonalnie gospodarować naszymi pieniędzmi, co rzecz jasna nie zawsze się udaje. Jeździmy pociągami drugiej klasy, która jest znacznie tańsza niż klasa pierwsza, a tylko nieznacznie mniej wygodna. By przewieźć mały mebel, nie zamawiamy wielkiej ciężarówki, lecz towarową taksówkę. Nie kupujemy do małego mieszkania kilku telewizorów, bo korzystać możemy tylko z jednego. W sklepie sprawdzamy ceny i chętnie korzystamy z promocji. Dbamy o nasze pieniądze, gdyż znamy ich wartość i wiemy, z jakim wysiłkiem je zdobyliśmy. Podobnie czynią prywatni przedsiębiorcy, którzy muszą nieustannie pilnować kosztów i przepływu gotówki.
Hojnie rozdawane środki publiczne
Inaczej natomiast zachowują się osoby odpowiedzialne za wydawanie publicznych, czyli nie swoich pieniędzy. Zwłaszcza w ostatnich latach – w okresie rządów PiS – mieliśmy tego niezliczone przykłady. Rząd utworzył kilka dodatkowych agencji wykonawczych i funduszy celowych, które wydawały pieniądze w sposób nieprzejrzysty.
- Narodowy Instytut Wolności dysponuje budżetem w wysokości 250 mln zł, które za czasów PiS rozdzielał między organizacjami pozarządowymi zaprzyjaźnionymi z ówcześnie rządzącymi. Rząd koalicyjny nie zlikwidował go i utrzymał budżet na tym samym poziomie, co w latach poprzednich.
- Założona w 2016 roku Polska Fundacja Narodowa, utworzona przez 17 spółek skarbu państwa, wydała w latach 2016–2020 ponad 325 mln zł. Część tych wydatków była absurdalna.
- Fundusz Sprawiedliwości wydawał lekką ręką miliony na promocję polityków i budowę centrum medialnego.
- W elektrowni Ostrołęka utopiono blisko 2 mld zł.
- Kontrolowane przez rząd spółki zamawiały reklamy w prawicowych mediach, o śladowej oglądalności, nie dbając o efekt reklam.
Program reformy: Nowe Zarządzanie Publiczne
Takie gospodarowanie publicznymi pieniędzmi musi prowadzić do marnotrawienia dziesiątków miliardów złotych, a drugą stroną tego medalu jest niedofinansowania oczywistych potrzeb społecznych. Wiele rządów próbuje wydatki publiczne racjonalizować, wzorując się na prywatnym sektorze.
Nowy model zarządzania finansami publicznymi zapoczątkowała Nowa Zelandia, kładąc nacisk na wyniki, a nie tylko na nakłady, koncentrując się na wydajności i wprowadzając oceny efektów pracy urzędników służby cywilnej. Cały czas monitorowano wyniki fiskalne. Rząd w krótkim czasie mógł pochwalić się niezwykłymi osiągnięciami: od 1993 do 2005 r. Nowa Zelandia zmniejszyła zadłużenie brutto z 65 do 23 proc. PKB. Od początku lat 90. utrzymywała nadwyżki budżetowe niemal każdego roku.
W 1991 roku dwóch naukowców – Christopher Hood z Oxfordu i Michael Jackson z Uniwersytetu w Sydney – w 1991 przedstawiło szereg propozycji reform w sektorze publicznym, którym nadano nazwę Nowe Zarządzanie Publiczne (New Public Management, czyli NPM). Proponowali oni między innymi: silny nacisk na kontrolę finansową, zwiększanie efektywności poprzez wybór rozwiązań mających najlepszy stosunek jakości do ceny, wyznaczanie celów oraz ciągłe sprawdzanie, w jakim stopniu cele są realizowane, prowadzenie audytów finansowych i audytów jakości oraz wydajności urzędników, większą orientację na klienta, zwiększenie zakresu dostaw usług spoza sektora publicznego. Generalnie w NPM chodzi o to, by rząd osiągał wyznaczone cele możliwie najmniejszym kosztem. Obywatele są postrzegani jako „klienci”, a urzędnicy państwowi jako menedżerowie firm świadczących usługi publiczne.
Szlak przecierała Margaret Thatcher
Pierwsze elementy Nowego Zarządzania Publicznego pojawiły się w Wielkiej Brytanii za rządów Margaret Thatcher. Do zarządzania publicznego wprowadzono elementy rynkowe, np. konkurencję między różnymi podmiotami publicznymi. W sektorze publicznym wprowadzono nowe struktury zarządzania, wzorowane na rynkowych korporacjach, regularne inspekcje i oceny wydajności. Opracowano wskaźniki wydajności do oceny efektywności sektora publicznego. Szereg uprawnień i odpowiedzialności przeniesiono z władz centralnych na lokalne jednostki administracyjne.
Następca Margaret Thatcher John Major utrzymał rygorystyczną politykę zarządzania publicznego. Z jego inicjatywy wprowadzona została Karta Obywatelska. Program Karty określił sześć kluczowych zasad usług publicznych, których każdy obywatel ma prawo oczekiwać. Były to:
- Ustalanie i publikowanie jasnych standardów dla usług oraz publikowanie informacji, jak się mają rzeczywiste wyniki do standardów;
- Informacja i otwartość w zakresie świadczenia usług;
- Zapewnienie wyboru usług publicznych tam, gdzie jest to możliwe, oraz regularne konsultacje z użytkownikami usług;
- Uprzejmość i uczynność ze strony urzędników państwowych;
- Wprowadzenie łatwych do zastosowania procedur składania skarg;
- Dbanie o jak najlepszy stosunek jakości do ceny – wydajne i ekonomiczne świadczenie usług w ramach zasobów, na które naród może sobie pozwolić.
Na reformach Nowego Zarządzania Publicznego wzorowały się inne kraje. Zachęcał do tego Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, które warunkowały wsparcie finansowe dla rządów od wdrożenia reform. We Francji w 2001 roku uchwalono Ustawę organiczną dotyczącą przepisów finansowych (LOLF), będącą konstytucją finansową państwa. LOLF zreformował konstrukcję i monitorowanie budżetu państwa. Wprowadził budżet zadaniowy obejmujący polityki publiczne (bezpieczeństwo, kulturę, edukację, sprawiedliwość itp.). Pozwala to parlamentarzystom, a za ich pośrednictwem obywatelom, kontrolować koszty i efekty polityk publicznych i związanych z nimi wydatków państwa. Budżety zadaniowe wprowadzono też w kilku innych krajach Unii Europejskiej.
Postsowiecka Estonia w światowej awangardzie
Reformy administracji publicznej i finansów publicznych wprowadziła Estonia, która stała się światowym liderem w dziedzinie e-administracji i efektywnego zarządzania finansami publicznymi. W 2020 roku Estonia przeprowadziła gruntowną reformę państwa, której elementem jest budżetowanie oparte na wynikach. Celem jest skuteczniejsza i wydajniejsza realizacja funkcji publicznych, wyższa jakość usług publicznych, redukcja wydatków sektora publicznego i kosztów pracowniczych oraz bardziej elastyczne i mniej biurokratyczne zarządzanie sektorem państwowym. Wprowadzone zostały innowacje w sektorze publicznym, których efektem jest przejrzysty budżet i skuteczniejsza administracja, między innymi oprogramowanie pozwalające na jednolite raportowanie kosztów i efektów przez wszystkie jednostki administracji państwowej.
Estonia jest jednym ze światowych liderów w dziedzinie digitalizacji. Kontakt między urzędnikiem i obywatelem za pośrednictwem internetu jest tam standardem. Kraj ten ma najniższy dług publiczny w Unii Europejskiej. W 2023 roku wyniósł on 20,2 proc. PKB. Znacznie wzrósł, jak we wszystkich krajach, na skutek finansowania przez państwo skutków pandemii, ale rząd dąży do zrównoważenia finansów. W 2024 roku deficyt budżetowy wyniósł mimo skokowego wzrostu kosztów obrony 3,0 proc. PKB.
Polskie rządy reform nie chcą
W Polsce natomiast reformy mające zracjonalizować wydatki publiczne nie były przez kolejne rządy traktowane poważnie. W 2007 Ministerstwo Finansów opracowało pierwszy dokument zawierający plan części wydatków budżetu państwa (na 2008) w układzie zadaniowym.
Po raz ostatni budżet zadaniowy został sporządzony w roku 2018. Rząd Mateusza Morawieckiego doszedł do wniosku, że narzędzie to nie jest mu do niczego potrzebne, a obecny rząd najwyraźniej podziela tę opinię. O jakości budżetów zadaniowych wypowiedział się w październiku 2021 roku Stanisław Jarosz, dyrektor Departamentu Budżetu i Finansów Najwyższej Izby Kontroli, w trakcie posiedzenia seminaryjnego Kolegium NIK: „Budżet zadaniowy nie przyczynił się ani do poprawy zarządzania środkami publicznymi, ani do bardziej przejrzystego podziału odpowiedzialności za realizację zadań publicznych, ani do lepszej komunikacji z interesariuszami. Po czternastu latach, od podjęcia przez Radę Ministrów decyzji o wprowadzeniu budżetu zadaniowego, trudno byłoby wskazać choćby jeden cel, który został zrealizowany w wyniku zastosowania tego narzędzia”.
Dla kolejnych rządów budżet zadaniowy był fikcją, propagandowym alibi, że rząd dba o dyscyplinę wydatków państwa. Warto przy okazji zauważyć, że NIK, który co roku bada realizację budżetu państwa, sprawdza wyłącznie formalną zgodność wydatków z dokumentami. Nie bada efektywności wydatków!
Rząd mocno atakowany przez opozycję stara się utrzymać wszystkie programy socjalne zapoczątkowane w latach 2015-2023. Ale przecież można je przeprowadzać bardziej racjonalnie i mniejszym kosztem. Według raportu „Rodzina 500+ – ocena programu i propozycje zmian”, sporządzonego w 2019 r. przez zespół ekonomistów, skrajne ubóstwo dzieci można byłoby zlikwidować za sumę ośmiokrotnie mniejszą, niż kosztuje program 500+. 5,5 mld zł z rządowego programu wsparcia dla rodzin trafiało do 10 proc. najzamożniejszych. Po podniesieniu zasiłku do 800 zł te liczby są zapewne jeszcze wyższe. Można podać dziesiątki takich przykładów. Marnotrawstwo publicznych środków jest jedną z przyczyn szybko rosnącego długu, który jest bombą zegarową podłożoną pod obecny rząd.
Witold Gadomski – dziennikarz, publicysta „Gazety Wyborczej”
Artykuł jest częścią cyklu Fundacji Wolności Gospodarczej „Okiem Liberała” i ukazał się również na stronie Wyborcza.pl.