Norberg o otwartości i rozwoju
Szwedzki pisarz i twórca filmów dokumentalnych opublikował około dwudziestu książek, zdobywając pochlebne recenzje od m. in. przedsiębiorców Elona Muska i Billa Gatesa. Rozmowę z uczestnikami Campusu zaczął jednak od powołania się na swoje wykształcenie historyczne. Przywołał współczesne dane statystyczne wskazujące, że 56% ludzkości uważa, że świat zmierza w złą stronę.
Autor nie zgodził się z tym stwierdzeniem: – W porównaniu do czego? – pytał retorycznie. – Życie w przeszłości było krótkie i brutalne. Aż do ostatnich 200 lat ponad 80% populacji żyło w skrajnej biedzie. Długość życia trwała około 30 lat. Przez tysiące lat ludzie nie byli w stanie wyjść ponad ambicje dostatecznego wyżywienia siebie i swojej rodziny. To była walka o przetrwanie. To się zmieniło w ostatnich 5, 6 pokoleniach.
Zdaniem autora podczas tego okresu skrajne ubóstwo spadło z 80% do 8%, a długość życia wzrosła do 70 lat. – Dlatego jestem optymistą. Ponieważ znam historię i dostrzegam progres, do którego jesteśmy niezmiennie zdolni.
Prowadzący spotkanie Marek Tatała pytał o to, jakie znaczenie ma otwartość społeczeństw na innowacje, ale także na inne osoby, także z mniejszości i jak to wpływa na rozwój ludzkości. Johan Norberg przywoływał okresy w historii, w których następował gwałtowny wzrost kreatywności i innowacji. – To, co spaja te momenty to nie religia, nie tradycja, ani nawet położenie geograficzne, ale te momenty, gdy różne cywilizacje były otwarte. Otwarte na pomysły i ludzi z innych regionów świata, na handel, czy większą inkluzywność, m. in. wobec kobiet do pełnienia coraz ważniejszych ról w życiu społecznym.
Nieoczywisty bilans kapitalizmu?
Spotkanie było okazją do promocji najnowszej książki Norberga, “Manifest Kapitalistyczny”. – W kapitalizmie wydaje się, że chodzi wyłącznie o kapitał. Jednak przecież jeszcze zanim to pojęcie powstało, ludzie gromadzili kapitał, jak ziemię, czy niewolników. To co zmieniło ludzkość to kapitalizm wolnorynkowy. Uczestniczą w nim miliony jednostek i jest to system, gdzie ci, co kontrolują zasoby, nie kontrolują społeczeństwa. To przeciwieństwo kapitalizmu państwowego – tłumaczył autor.
Przywołał także argumenty klasycznego myśliciela, Adama Smitha, który przestrzegał przed nagromadzeniem całego kapitału w rękach państwa. Norberg podkreślał, że dla niego samego kapitalizm podobnie oznacza własność w rękach prywatnych, która stanowi przeciwwagę wobec państwowych monopoli.
Od uczestników Campusu pojawiły się trudne pytania. – Dla mnie kapitalizm to system, który prawie wszystko co oferuje jest złe, poza małymi korzyściami. Leszek Balcerowicz wprowadzający kapitalistyczne reformy spowodował, że wiele osób w Polsce mieszkających na wsiach cierpiało – mówił uczestnik z Sosnowca. – Czy naprawdę uważa Pan kapitalizm za dobry system? – pytał.
Norberg w odpowiedzi zauważył, że to, co wydaje się być trudne w krótszej perspektywie, często opłaca się w dłuższej, szczególnie w gospodarce. Zdaniem Szweda w takiej sytuacji była Polska na początku lat 90-tych. Państwowe przedsiębiorstwa mimo, że dawały pracę, nie produkowały niezbędnych dóbr i usług, które byłyby konkurencyjne. – Autorzy reform rozumieli, że żeby udało to zmienić i stworzyć prosperującą gospodarkę, należało odejść od państwowej gospodarki. Jednocześnie należy myśleć, jak pomóc osobom w przekwalifikowaniu się tak, aby mogli w jak najlżejszy sposób przystosować się do nowego modelu gospodarki. Dodał, że zmiana ustroju gospodarczego przełożyła się pozytywnie na inne aspekty pozaekonomiczne, jak zdrowie, czy długość życia.
Całe spotkanie z Johanem Norbergiem jest do obejrzenia TUTAJ>>
Po spotkaniu do autora ustawiła się długa kolejka po podpisy na “Manifeście Kapitalistycznym”.